wtorek, 7 lutego 2017

,,Złodziejka książek" - recenzja

"Złodziejka książek", czyli wojna, miłość i pasja czytania

Boję się, że moje recenzje staną się dla Was bardzo nudne. Ostrzegam z góry, że będzie  to kolejna pozytywna opinia, jak ostatnio :D. Może i lepiej... oznacza to, że w dzisiejszym świecie mamy do czynienia nie tylko ze szmirą, ale także z prawdziwymi dziełami poruszającymi nawet najtwardszych.  Tym razem postaram się opowiedzieć trochę mniej o fabule, żeby za wiele nie zdradzać ;). Zacznę od kilku podstawowych informacji:

Tytuł: "Złodziejka książek"

Tematyka: Życie młodej Niemki, która straciła rodzinę i trafiła do domu dojrzałego małżeństwa.

Dziewczyna przeżywa wiele strasznych, ale także radosnych przygód, a jej pasją staje się czytanie książek, które w końcu zaczyna umyślnie kraść przy każdej możliwej okazji.

Rok i miejsce wydania: 2008, Warszawa

Autor: Markus Zusak

Gatunek lit: Dramat wojenny

COŚ  O FABULE ( nie zdradzając zbyt wiele ):

Liesel razem z bratem i matką jedzie do rodziny zastępczej w czasach II WŚ. Podczas podróży chłopak umiera. Po pogrzebie zafascynowana i przerażona śmiercią brata dziewczyna kradnie swoją pierwszą książkę - "Podręcznik grabarza". Liesel trafia do Hubbermann'ów - dojrzałego małżeństwa . Na początku bohaterka nie może przyzwyczaić się do sytuacji, lecz z czasem wiele się zmienia. I tutaj kończę, gdyż nie chcę zdradzić za dużo.  Dziewczynkę spotyka wiele przygód, dotyka ją też niestety okrucieństwo wojny, tęsknoty i straty bliskich.....

Od czego mogę teraz zacząć?  Cała książka napisana jest baaaaaaardzo ciekawie. Narrator jest kimś wyjątkowym, a nawet powiedziałabym, że czymś wyjątkowym. Niesamowite! Dowiecie się, gdy zaczniecie czytać. Jedyną podpowiedzią jaką mogę Wam dać będzie.... hmmm... " Dla chrześcijan koniec i początek życia".  Jeśli chodzi o język i styl to jest on bardzo oryginalny - autor wykorzystuje mnóstwo przenośni i niebanalnych połączeń słów, jedynych w swoim rodzaju np : "Mówię Wam, ten świat to fabryka. Napędza ją słońce, ale rządzą ludzie. A ja trwam, zabieram ich dusze... ".
Kończę z formalnościami, teraz czas na sentymentalne przemyślenia Oli ;). Osobiście nigdy nie podobały mi się filmy, ani książki o tematyce wojennej, ale w tej się zakochałam. Nie da się jej czytać bardzo dużymi kawałkami, ale tak po 20 - 50 stron. Jestem dziewczyną , czyli można mi przypisać cechy tj: wrażliwość, współczucie i łatwe wzruszenie nieszczęściem innych. Więc moja psychika kobieca po prostu nie dałaby możliwości przeczytania większej ilości stron. Bardzo poruszył mnie np fakt, że wszystko działo się w Niemczech. To niesamowita zmiana sposobu patrzenia. Zawsze wszyscy Polacy myślą i mówią: " Niemcy to bezduszne i okrutne istoty",  patrzymy przez pryzmat obozów koncentracyjnych i nieludzkiego traktowania naszych rodaków. Jak się okazało nie wszyscy Niemcy zgadzali się z polityką i działaniami Hitlera w III Rzeszy. Wielu z nich próbowało potajemnie sprzeciwiać się władzy i nienawidzili dyktatora z całego serca. "Złodziejka książek" jest historią opowiadającą właśnie o takich ludziach.

Kolejną kwestią, którą chciałabym poruszyć, jest wspaniałe pokazywanie uczuć i sytuacji w tej książce. Już rozjaśniam. Mianowicie chodzi mi o to, że każde wydarzenie, każda myśl, czy uczucie jest opisane tak, że sam je odczuwasz, jakbyś był bohaterem lub stał obok niego. Pozwala to zrozumieć sytuacje, w których znajdują się bohaterzy. Ma to jednak swoje minusy - przy ostatnich rozdziałach płakałam jak bóbr :D. Dlatego też polecam wyposażyć się w paczkę lub dwie chusteczek do nosa.

Podsumowując książka wspaniała, bardzo poruszająca, wzruszająca i uświadamiająca. Moim zdaniem powinien przeczytać ją każdy z grona dzisiejszych "marud", aby docenić jakie mamy szczęście żyjąc w wolnym kraju...
Moja ocena: 9/10



/Olcia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz