Autor: Agata Christie
Gatunek: Kryminał ( innej opcji nie ma)
Ilość stron: ok.220
Rok wydania: 2007r
Cześć wszystkim!
Dzisiaj powraca na scenę Aghata Christie, więc będzie się działo ;). Morderstwo
w rodzinnej willi, intrygi, testamentowe tajemnice i pewien młody „Sherlock Holmes”
walczący o ukochaną. Jak widać, fabuła jest
nie tylko o tematyce kryminalnej, ale jak to w tego typu książkach bywa,
morderstwo pozostanie głównym wątkiem. Mam nadzieję, że i tym razem moja
ulubienica Was nie zawiedzie. Ona sama stwierdziła, że jest to jedno z jej
ulubionych „dzieci” i pisanie było dla niej czystą przyjemnością. A właśnie
takie książki, pisane lekko i z radością, są najlepsze. To zaczynamy!
Co nie co o
fabule:
Młody mężczyzna – Charles
Hayward - pragnie poślubić Sophię Leonides. Po spotkaniu narzeczonych okazuje
się, że dziadek ukochanej został zamordowany. Dziewczyna jest jedną z głównych
dziedziczek (chyba istnieje takie słowo…) wielkiej fortuny. Razem z całą
(całkiem sporą ) rodzinką mieszka w wielkiej willi, którą niegdyś zarządzał
zmarły dziadek. Sprawę próbuje rozwiązać Charles, gdyż tylko do niego rodzina
ma zaufanie. Jednak okazuje się to o wiele trudniejsze, niż przypuszczał.
Bezwzględni i nie zawsze w pełni normalni członkowie familii gmatwają całą
sprawę. Jedno jest pewne – morderca cały czas przebywa w rodzinnym domu i nie
wiadomo, kiedy znowu zaatakuje…
Przybliżenie
sprawy, czyli trochę więcej o książce:
Co mnie bardzo
zaskoczyło, w „Domu zbrodni” nie ma nieskończonej ilości postaci, a mimo że
trochę ich jest, to nawet całkiem łatwo się zorientować kto jest kim. Choć
fabuła staje się z każdą stroną coraz bardziej zagmatwana, to nie można tego
zaliczyć do minusów, a wręcz przeciwnie – do plusów! Nadaje to książce bardzo
ciekawy charakter. Akcja toczy się praktycznie w jednym miejscu, więc w sumie
tylko pomieszczenia się zmieniają :D. Muszę przyznać, że czasami w innych
książkach Christie w pewnych momentach czułam znużenie, bo wszystko zwalniało i
niewiele się działo. Tutaj natomiast cały czas ( w większości) autorka
zaskakuje nas swoją detektywistyczną fantazją, więc superowo. Zwłaszcza patrząc
na zakończenie, które już w ogóle mnie zaskoczyło. Mogę bez oporu powiedzieć,
że „Dom zbrodni” znajduje się na liście tych książek, które sprawiają, że
podczas czytania jestem „czytelniczo uniesiona”. W moim języku oznacza to
niecierpliwe siedzenie na tyłku (jak ktoś potrzebuje, to proszę o nałożenie
cenzury) i pomijanie mniej ważnych „opisówek”, aby dowiedzieć się o kolejnych
zwrotach akcji. Co mogę więcej powiedzieć? Po prostu cudeńko!
Końcóweczka:
Jeśli spodobało się
Wam „Morderstwo w Orient Expressie”, czy „Morderstwo na plebani”, to
gwarantuje, że TO Was powali ^^. Idealna książka na zimowy weekend – porywająca
lektura, którą szybko się czyta. Życzę Wam miło spędzonego czasu z Aghatą i pięknego wieczora! W końcu jest sobota, więc siłą rzeczy nie ma opcji, żeby nie był to piękny wieczór. Pozdrawiam wszystkich fanów Christie i całą resztę, która jeszcze nie
miała okazji jej docenić ;)
Moja ocena: 8/10
Olcia J