Autor: Nicholas Sparks ( jak możemy wywnioskować po tytule :D
)
Rok wydania: 1999r
Typ: Romantyczna ( i trochę dramatyczna)
Ilość stron: ok.225
Dzień dobry kochani! Tak
dawno nie recenzowałam książek o miłości, że aż sama się temu dziwię. Przecież
to jest najlepszy możliwy temat do rozmyślań! Zwłaszcza dla 16-latki… ;).
Dzisiaj co nie co o książce Sparksa, jednego z moich ulubionych pisarzy. Jeśli
oglądaliście film „Pamiętnik”, to właśnie Nicholas napisał książkę o tym samym
tytule. CU-DO-WNE! Ale dzisiaj chciałam się skupić na „Jesiennej miłości”.
Banalny tytuł, banalna ( choć niekoniecznie) fabuła, ale czyta się świetnie!
Słów kilka o fabule:
Akcja książki toczy się w
amerykańskim miasteczku - Beaufort. Landon Carter , rozpoczynający klasę
maturalną, jest zwyczajnym człowieczkiem, uczy się przeciętnie, bez marzeń czy
planów. Chodzi do szkoły z niejaką Jamie Sullivan, dziewczyną będącą córką
pastora, która przerwy spędza na czytaniu Biblii. Skromna, uśmiechnięta i do
bólu pomocna. Jednak niestety, mówiąc współczesnym językiem, wszyscy mieli z
niej polewkę. Landon, tak jak cała reszta, śmiał się z dziewczyny za jej
plecami i miał ją za naiwnie prostoduszną. Jednak, jak to życie, lubi robić
niespodzianki. Chłopak przyciśnięty do muru zaprasza Jamie na bal…Ta znajomość
naprawdę nieźle zamiesza w główce i życiu tego prawie- studenta. Reszty musicie
się domyśleć… Albo po prostu przeczytać książkę :D
Coś więcej o tym, jak ja
to wszystko odbieram…
Jak przystało na książkę
N.Sparks’a „Jesienna miłość” jest napisana cudownie, porywająco i chwyta za
serce. Nie wiem, jak mężczyzna może mieć tyle wrażliwości w sobie, żeby pisać
takie niesamowite romanse. Bardzo mi się podoba, że bohaterowie nie są idealni.
Czytałam już kilka książek, w których ona była chodzącym cudem – długie,
szczupłe nogi, niebieskie oczy, twarz anioła, falowane, blond włosy, a on? Wysoki, umięśniony, z czarnymi oczami i
powalającym uśmiechem. Tak, tak… takie rzeczy tylko w bajkach. Z kolei tutaj
mamy do czynienia z normalnymi ludźmi,
którzy wcale nie są nieomylni i perfekcyjnie dopracowani przez matkę naturę ;).
Choć nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia, do szaleństwa, jednak ich
uczucie można nazwać jedynym w swoim rodzaju. Kocham, kocham , kocham! Jak
czytałam tę książkę, to po prostu …ajjj. Chciało mi się płakać i śmiać zarazem.
Dobra…. Na spokojnie. Wracając na Ziemię, sądzę, że „Jesienna miłość” spodoba
się każdej dziewczynie ( chłopakom nie zabraniam, ale… no wiadomo), która lubi
tego typu emocjonujące i słodkie historie ^^
Na koniec…
Co mogę więcej powiedzieć?
Jedynie, że bardzo Was zachęcam do przeczytania tej książki. Wierzę, że i tym
razem się nie zawiedziecie. Pełna śmiesznych, ale też jak się później okaże,
smutnych momentów sprawia, że czyta się ją w try miga J. Życzę miłej lektury i jak zwykle zachęcam do
komentowania, jak Wam się spodobała
Moja ocena: 8/10
Olcia J