Autor: Ernest Cline
Rok wydania: 2011r.
Ilość stron: ok. 500 :D
Typ książki: Science fiction
Witam wszystkich! Dzisiaj chyba
po raz pierwszy w moich recenzjach będę Was zachęcała do przeczytania książki
science fiction. Osobiście nie jestem fanką tego typu „dzieł”, ale „Player One”
wyjątkowo przypadł mi do gustu ;). Co więcej, do kin jakiś czas temu weszła jej
filmowa wersja, także w tym przypadku jest to recenzja zarówno dla
książkomaniaków jak i dla telemaniaków ;) (najprawdopodobniej takie słowa nie
istnieją, ale to nic. Na pewno wiecie o co mi chodzi)
Fabuła w pigułce J:
Jest rok 2045. Ziemia stała
się okropnym miejscem…zatrute powietrze, skrajna bieda, choroby. Mieszkańcy
naszej planety w większości spędzają swój czas w wirtualnym świecie/grze -
OASIS. Przed swoją śmiercią twórca gry – James Halliday – postanawia ukryć
„jajo wielkanocne” w tym wirtualnym świecie. W jego testamencie cały majątek ma
zostać przepisany na tego, które odnajdzie ukryte przez multimilionera jajo. Po
śmierci Hallidaya rozpoczyna się konkurs pełen emocji, zagadek i walki z
korporacją chcącą przejąć i zawładnąć całym światem OASIS. Główny bohater –
Wade – jako pierwszy odnajduje pierwszą
z trzech bram prowadzących do skarbu.
Rozpoczyna się wielki wyścig…
Najważniejsze plusy i
minusy ;) :
Najważniejszym z plusów „Player
One” jest bardzo wciągająca, dynamiczna (w większości) i porywająca akcja.
Zwłaszcza pod koniec książki omijałam co mniej ważne fragmenty, żeby jak najszybciej
dowiedzieć się co będzie dalej. Czytając
to miałam wrażenie, jakbym oglądała film. Genialne opisy ułatwiały mi wyobrazić
sobie scenerię, bohaterów i ich emocje. Poza tym, ważna była też fabuła. Trudno
porównać „Player One” do chociażby „Bajek robotów” Stanisława Lema. Między jednym a drugim jest wieeeeelka
przepaść ;D ( oczywiście z całym szacunkiem do Lema i jego twórczości). Tyle z
pozytywów. Jeśli chodzi o minusy to czasami przeszkadzały w czytaniu długie
rozdziały. Kiedy są one krótkie to
możesz do książki przysiąść w każdej chwili, a kiedy są długie, tak jak w „Player
One” to musisz więcej na raz przeczytać. Gdy czasem odchodziłam od niej na
chwilę to trudno mi się było z powrotem odnaleźć w środku rozdziału. Mam
nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;). Czasami też sprawiało mi problem
słownictwo z gier, których nie znałam. Ale to akurat da się przełknąć ;)
Podsumowanko:
Sadzę, że „Player One” to
naprawdę super książka dla młodzieży. Dorosłym mogłaby aż tak do gustu nie
przypaść, ale dla mnie była super J. Jeśli jesteście fanami „szybkich” i emocjonujących
książek, to „Player One” jest właśnie dla Was. Wakacje jeszcze się nie
skończyły, więc może czas na trochę fikcji? ;). Buziaki i pozdrowienia dla
wszystkich. Miłego dnia! :D
Moja ocena: 9/10