niedziela, 12 marca 2017

Dziewiąty Mag. Zdrada - recenzja

Dziewiąty Mag. Zdrada - recenzja

Autorka: A.R. Reystone
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Znowu mnie tu długo nie było... ale ja naprawdę staram się to zmieniać, a to, że mi nie wychodzi to druga rzecz :/ postaram się jeszcze coś dodać w tygodniu, chociaż nic nie obiecuję. Chciałabym się was zapytać, co sądzicie o tym, żeby dodawać tutaj recenzje nie tylko książek, ale też czasem jakiejś planszówki lub filmu? Częściej pojawiałyby posty, bo wiecie, przeczytanie książki zajmuję tak ociupinkę więcej czasu niż obejrzenie filmu. Możecie pisać w komentarzach, choć i tak nie spodziewam się zbytniego odzewu :) jeszcze... Dobra, to chyba tyle z rzeczy organizacyjnych, przejdźmy do recenzji.

OPIS
Macie tak czasem, że gdy przeczytacie serię książek, to nie możecie dokładnie stwierdzić, w której części co się wydarzyło? Pamiętacie całą fabułę, tylko nie wiecie kiedy kończy się pierwsza część, a zaczyna druga? No cóż, ja tak mam, więc nie jestem w stanie zrobić opisu do tej części, bo może się zdarzyć tak, że zaspojleruję wam końcówkę pierwszej części lub zdradzę fabułę drugiej. Pozwolicie więc, że po prostu skopiuję opis z tyłu książki. Jejku z moją pamięcią jest coraz gorzej...

Smoki ruszyły w jej stronę. Wyciągnęła dłoń i odparła atak zaklęciem…


Nad świat dziewięciu miast nadciągają czarne chmury. Wybitni czarnoksiężnicy w pośpiechu pracują nad sposobami walki z groźnymi nyrionami. Nadszedł czas rozpoczęcia szkolenia magów medyków i budowy szpitala dla smoków i pegazów na Trollowych Rubieżach. Ale na Wielkiego Xaviere’a! Kobieta Dziewiątym Magiem?! To niedorzeczność i obraza społeczności wszystkich miast. Poza Severianem i Teobaldem nikt nie chce się zgodzić, aby Ariel podeszła do próby na Dziewiątego Maga. Czy otrzyma tę wielką szansę?


RECENZJA
Jak zwykle zacznę może od okładki. Chyba za każdym razem będę tak zaczynać, więc może od teraz będę pomijać ten wstępik. Okładka jest jeszcze bardziej odlotowa, superaśna i w ogóle fajna niż pierwszej części. Ta biel przyciąga wzrok na sklepowych półkach i jeszcze ten smok! No po prostu wielkie WOW! Spokojnie została jeszcze tylko jedna część, nad którą będę się tak zachwycać, potem będziecie mieli względny spokój, do czasu, aż nie wynajdę kolejnej tak super wyglądającej książki :) Wracając, jeszcze tak świetnie dobrana czcionka i ogólny projekt sprawiają, że to istne cudo. Sami zobaczcie:

Jak już chyba wspominałam, to jest jedna z moich ulubionych serii, a drugi tom jest, o ile to możliwe, jeszcze lepszy od pierwszego. Jak podpowiada tytuł, ktoś zdradzi i jak się dowiedziałam kto to był, to mózg się zawiesił, serce stanęło, a całe ciało krzyczało "COOO!?!?!". No i znowu przeżywałam wszystko razem z główną bohaterką - byłam wściekła na niektóre postaci, innych nienawidziłam z całego serca, a inne ubóstwiałam. 

Pewnie sobie myślicie, że to jest tak jak z np. "Ojcem Mateuszem" - po obejrzeniu dziesięciu minut wiecie, kto jest winny? Otóż nie, tutaj nie będziecie nic podejrzewać do samej zdrady, a i wtedy będziecie się zastanawiać, czy na pewno czegoś nie przeoczyliście i ta postać tak naprawdę ma serce przepełnione dobrocią i chęcią pomocy... a potem NIE! Okazuje się, że naprawdę to zrobiła, z premedytacją i nic nie obchodzi jej, że teraz przestaniesz ją lubić. WCALE! Taką oto straszną historię buduje nam autorka... No, ale nie ma tego złego co by na dobra nie wyszło! Jest tam dużo zaklęć, magii, smoków... i wszystkich tych rzeczy, które tak bardzo lubimy! No dobra, przynajmniej ja lubię...

Oczywiście, tak jak w pierwszym tomie i w tym nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. W sumie to jest on głównym wątkiem i wszystko jest od niego zależne, no prawie wszystko. Jest on oryginalnie opisany i bardzo wciąga co jest chyba najważniejsze. Teraz, żeby nie było, że jest to książka przeznaczona tylko dla żeńskiej części czytelniczek. Co to, to nie (uwielbiam to zdanie)! Mój kolega przeczytał całą trylogię i mu się bardzo podobała (tak, Mikołaj to o tobie). Podobała mu się tak bardzo, że pochłonął ją w jakieś trzy dni, ale on jest uzależniony od książek, więc to chyba nic nadzwyczajnego.

Na koniec jeszcze tylko coś o wydaniu. Ta część też jest podzielona nie na rozdziały, ale na fragmenty, które mogą mieć parę linijek lub dziesięć stron. Jest to super rozwiązanie, ponieważ jak się czytając trudniej jest się zgubić. Otwierasz książkę i widzisz znaczek smoka i wiesz, że wtedy skończyłeś, anie musisz czytać całej strony od początku.

Starałam się wyszukać jakieś wady na potrzeby tej recenzji, ale nie udało mi się nic znaleźć. To chyba może tylko dobrze świadczyć o tej książce, więc szukajcie jej w bibliotekach, a jeżeli tam nie znajdziecie, to uważam, że warta jest zakupienia. To tyle z mojej strony. Cześć!

Moja ocena: 10/10

/Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz